Giennadij Michasiewicz
Giennadij Modestowicz Michasiewicz biał. Генадзь Мадэставіч Міхасевіч; ros. Геннадий Модестович Михасевич (ur. 7 kwietnia 1947 w Ist, zm. 25 września 1987 lub 19 stycznia 1988) – białoruski seryjny morderca. W latach 1971–1985 dopuścił się 36 zabójstw kobiet i usiłowania zabójstw na terenie Witebska, Połocka i okolic, w wyniku czego otrzymał przydomek „Witebski Dusiciel”. Michasiewicz został skazany na śmierć i stracony przez sąd w 1987 r. Za popełnione przez niego zbrodnie skazano 14 niewinnych osób, z czego jedną na śmierć i rozstrzelanie, a drugiego oślepiono w więzieniu[1]. Śledztwo w tej sprawie prowadził Mieczysłau Hryb, który piastował wówczas funkcję szefa Wydziału Spraw Wewnętrznych Obwodowego Komitetu Wykonawczego Witebska. MłodośćGiennadij Michasiewicz urodził się 7 kwietnia 1947 r. we wsi Miory położonej w rejonie miorskim (obwód witebski). Jako dziecko Giennadij był powściągliwym i cichym chłopcem, przez co dziewczyny często go wyśmiewały. Z tego powodu Michasiewicz nabył kompleksu seksualnego. Ponadto jego ojciec cierpiał na alkoholizm, a młody Giennadij niemal codziennie był świadkiem przemocy domowej, której ofiarą była jego matka. Po ukończeniu szkoły Michasiewicz został powołany do sił zbrojnych ZSRR i służył w marynarce wojennej[2], ale z powodu zapalenia wątroby wkrótce został zwolniony i wrócił na Białoruś. MorderstwaPierwszego morderstwa Michasiewicz dokonał w nocy 14 maja 1971 r. w pobliżu wsi Ekiman w obwodzie połockim. Według niego, w tamtym czasie był przygnębiony rozstaniem z dziewczyną i szukał ustronnego miejsca, w którym mógłby się powiesić. Po przypadkowym spotkaniu z Ludmiłą Andarałową, 19-letnią mieszkanką okolicy, zmienił swoje zamiary: „ Po co miałbym przejmować się kobietą? Wolałbym ją udusić ”. Michasiewicz napadł na Andarałową, zgwałcił ją i udusił rękami. Ciało Ludmiły odnaleziono 16 maja. Początkowo śledczy przypuszczali, że padła ona ofiarą rozboju, jednak Borys Łaporewicz, inspektor dochodzeniowo-śledczy witebskiego Obwodowego Komitetu Wykonawczego, przedstawił wersję dotyczącą pojawienia się mordercy seksualnego w obwodzie witebskim. Sprawa pozostawała nierozwiązana przez ponad miesiąc, a Łaporewicz został wycofany ze śledztwa. Następnie niejaki Głuszakow został uznany za winnego morderstwa Andarałowej. Został on skazany na 15 lat więzienia. Michaił Żawnerowicz, śledczy zajmujący się szczególnie ważnymi sprawami w prokuraturze Białoruskiej SRR, powiedział Łaporewiczowi: „Tak trzeba pracować, trzeba umieć rozwiązywać przestępstwa”[3]. Wieczorem 29 października 1971 roku na przedmieściach Witebska Michasiewicz zaatakował inną dziewczynę i próbował udusić ją sznurem od bielizny. Ofiara zaczęła się szarpać, krzyczeć i ugryzła napastnika w rękę. W tym momencie uczniowie usłyszeli ją i podążali za światłem latarki. Michasiewicz postanowił nie ryzykować, uciekł z miejsca niedoszłej zbrodni i porzucił narzędzie. Dziewczyna przeżyła, ale w toku śledztwa natrafiono na materiał dowodowy – linę z krwią. Tego samego dnia w pobliżu wsi Ruba zgwałcił i zabił inną dziewczynę, której ciało odnaleziono następnego ranka. Epizod usiłowania zabójstwa dziewczyny na obrzeżach Witebska w ogóle nie został uwzględniony przez śledczych, a znalezioną na miejscu zbrodni pętlę wyrzucono. Wersja, że napadu dokonał ten sam przestępca, który zabił Ludmiłę Andarałową, oraz fakt, że za morderstwo Andarałowej skazano niewinną osobę, nie sprzyjało śledztwu[4]. Trzeciego i czwartego morderstwa Michasiewicz dokonał 15 kwietnia i 30 lipca 1972 r. w rejonie stacji kolejowej Łuczesa na przedmieściach Witebska. W 1975 r. Michasiewicz zabił w obwodzie połockim dwie kolejne kobiety. Świadek morderstwa popełnionego 30 lipca 1972 r. zeznał, że widział w pobliżu miejsca zbrodni trzech młodych mężczyzn z owczarkiem niemieckim. Wkrótce na przedmieściach Witebska aresztowano trzy osoby: Walerija Kowalowa, Nikołaja Janczenkę i Władimira Paszkiewicza, którzy spacerowali z owczarkiem niemieckim[5]. Podczas konfrontacji Kowalowa, Janczenki i Paszkiewicza, którą prowadził Michaił Żawnerowicz, zeznania zostały zmienione. Żawnerowicz zagroził aresztowanym, że zostaną skazani na karę śmierci, jeżeli nie przyznają się do morderstwa. Pod naciskiem śledztwa Kowalow i Janczenko przyznali się do winy, lecz Paszkiewicz upierał się, że jest niewinny. Cała trójka została skazana za morderstwo: Kowalew na 15 lat więzienia, Paszkiewicz – na 12 lat, Janczenko – na 2,5 roku więzienia. Na zewnątrz Giennadij Michasiewicz prowadził zwyczajne życie. W czerwcu 1973 r. ukończył Wyższą Szkołę Mechanizacji Rolnictwa w Gorodku, wrócił do wsi Wschód i rozpoczął pracę jako mechanik samochodowy w PGR. 28 kwietnia 1976 r. Michasiewicz podjął pracę jako technik warsztatu naprawczego w gospodarstwie hodowlanym Dźwina w obwodzie połockim. W maju tego samego roku ożenił się ze sprzedawczynią i przeprowadził się do wsi Soloniki. W latach 1976–1978 Michasiewicz zabił cztery kobiety na obszarze między Połockiem a Nowopołockiem. Zabójca zgwałcił trzy z czterech ofiar. W latach 1979 i 1980 Michasiewicz zabił dwie kolejne kobiety, drugie z tych morderstw popełnił na tym samym obszarze między Połockiem i Nowopołockiem, gdzie miały miejsce wcześniejsze 4 morderstwa. W 1981 r. Michasiewicz zakupił czerwony samochód osobowy ZAZ-968M. Od tego roku przyjął on nową taktykę popełniania morderstw: w różnych dzielnicach obwodu witebskiego zaczął zwabiać do swojego samochodu dziewczyny i kobiety, które stały przy drodze i prosiły o podwiezienie. W 1981 r. Michasiewicz zabił 3 kobiety, latem 1982 r. – 5 kobiet, w 1983 r. – kolejną, która stała się jego 22. ofiarą. W 1984 r. Michasiewicz zabił 12 kobiet; morderca dopuścił się większości zbrodni na autostradach między Witebskiem, Połockiem i Lepelem. Michasiewicz cieszył się opinią dobrego pracownika, wzorowego męża i aktywnego uczestnika życia publicznego. Miał dwójkę dzieci, był członkiem KPZR (od 1978), a także dowódcą oddziału ludowego[6], prowadził zdrowy tryb życia. Za zbrodnie Michasiewicza skazano łącznie 14 niewinnych osób. Jeden z nich, Nikołaj Terenia, został skazany na śmierć i rozstrzelany. Drugi, Oleg Adamow, został skazany na 15 lat więzienia. Trzeci, Władimir Goreły, oślepł w więzieniu. Funkcjonariusze uciekali się do torturowania oskarżonych i fałszowania dowodów (m.in. w mieszkaniu Olega Adamowa podrzucono fotografię rzekomo przez niego zamordowanej kobiety). Większość śledczych nie poszukiwała seryjnego mordercy, ponieważ w społeczeństwie sowieckim lat 70. i pierwszej połowy 80. nie było zwyczaju mówienia o obecności seryjnych morderców, co uznawano za charakterystyczną cechę krajów kapitalistycznych. Ponadto organy śledcze znajdowały się pod presją szefostwa zainteresowanego wysokimi wskaźnikami wykrywalności przestępstw. Trwające zabójstwa spowodowały niezadowolenie z działalności organów ścigania i spadek zaufania do nich ludności regionu. Doszło do zbrodni w otoczeniu spekulacji i plotek. Kobiety bały się chodzić do pracy na drugą, a także trzecią zmianę. Po zmroku ulice wielu miejscowości w regionie opustoszały. KonsekwencjeW zaistniałej sytuacji Komitet Centralny KPZR przejął kontrolę nad śledztwem w sprawie morderstw kobiet w obwodzie witebskim. W region wysłano ponad 100 pracowników ze wszystkich organów ścigania BSRR i innych republik ZSRR , w tym Prokuratury Generalnej i KGB. Minister spraw wewnętrznych BSRR Wiktor Piskarew podjął decyzję o wzmocnieniu personelu Dyrekcji Spraw Wewnętrznych Obwodowego Komitetu Wykonawczego Witebska, na którego czele w styczniu 1985 r. Został Mieczysłau Hryb, który kierował śledztwem w sprawie morderstw kobiet w regionie. Śledczy zajmujący się szczególnie ważnymi sprawami prokuratury BSSR, Nikołaj Ignatowicz , po przestudiowaniu przypadków morderstw kobiet w regionie, przyjął, że wszystkich przestępstw dokonała jedna osoba i doprowadził do połączenia spraw w jedną. W toku śledztwa wysunięto wersję, jakoby sprawca kierował samochodem, co potwierdzają zeznania świadków, którzy widzieli, jak przyszłe ofiary mordercy wsiadały do czerwonego samochodu „Zaporożca” lub samochodu „Pomocy Technicznej”. W regionie rozpoczęły się kontrole marek i typów samochodów oraz ich kierowców. W kontrolach tych brał udział sam Michasiewicz, jako strażnik ludowy[7]. W latach 1984–1985 w obwodzie witebskim wyjaśniono 221 przestępstw, w tym 27 morderstw, 17 spraw dotyczących umyślnego spowodowania ciężkiego uszkodzenia ciała, 14 rozbojów i napadów, 93 kradzieży. Aresztowano 479 przestępców, odnaleziono 186 osób zaginionych, oraz przejęto siedem sztuk niezarejestrowanej broni palnej[8]. AresztowanieChcąc skierować śledztwo na złą drogę, 16 sierpnia 1985 r. Michasiewicz anonimowo wysłał list do pełniącego obowiązki redaktora naczelnego gazety Robotnik Witebski, W. Romanowskiego, w imieniu fikcyjnej organizacji antyradzieckiej „Patrioci Witebska”[9]. List został natychmiast przekazany do regionalnego oddziału KGB. Początkowo nie przywiązywano do niego większej uwagi[10]. Jednak jesienią 1985 r. Michasiewicz zabił dwie kobiety: 5 września w pobliżu wsi Gamzelewo w obwodzie połockim, 27 października w pobliżu wsi Pawłowicze w obwodzie witebskim (zgwałcił i udusił ofiarę jej własną chustą). Zabójca włożył w usta swojej ostatniej ofiary notatkę z napisem „ Za zdradę stanu – śmierć!” Śmierć komunistom i ich poplecznikom! „Patrioci Witebska ” Badania grafologiczne wykazały, że list do redaktora gazety „Witebskij Raboczij” i notatka znaleziona na miejscu ostatniego morderstwa zostały napisane przez tę samą osobę. Rozpoczęto kontrolę prawie całej dorosłej populacji regionu. Specjaliści od pisma ręcznego z KGB sprawdzili 556 tys. pism. 25 listopada podczas kontroli kierowców czerwonych Zaporożców inspektor okręgowy Wydziału Spraw Wewnętrznych Obwodu Połockiego Walerij Wierietennikow przyjął od Michasiewicza pisemne wyjaśnienia. W rezultacie śledztwo było w stanie zidentyfikować zabójcę na podstawie jego pisma. 8 grudnia zdecydowano o zatrzymaniu Michasiewicza, jednak agenci, którzy przybyli wieczorem do jego domu, nie zastali go na miejscu. 9 grudnia w jego pracy dowiedzieli się, że wziął urlop i zamierza „ lecieć z rodziną na wakacje ”. Wieczorem tego samego dnia został on zatrzymany w domu swojego szwagra we wsi Goriany w obwodzie połockim. Spakował rzeczy dla całej rodziny i cztery bilety lotnicze do Odessy. Podczas przeszukania domu Michasiewicza odnaleziono część rzeczy należących do zamordowanych przez niego kobiet. 11 grudnia przestępca zaczął składać zeznania. Podczas przesłuchań i badań śledczych szczegółowo opisywał okoliczności każdego przestępstwa, wskazywał miejsca ich popełnienia oraz gdzie ukrywał zwłoki i dobytek ofiar. Oprócz znanych już ofiar, we wskazanych przez niego miejscach odnaleziono szczątki 5 kobiet uznanych za zaginione w latach 1981-1984. W sumie zabójca przyznał się do 43 morderstw. Według śledczych Michasiewicz nie żałował swojej zbrodni, przestępcy wyraźnie pochlebiało zwrócenie uwagi na jego osobę. Z pasją opowiadał o wszystkich szczegółach swoich zbrodni, często śmiejąc się i żartując ze swoich ofiar i funkcjonariuszy organów ścigania. Podczas jednego z eksperymentów śledczych na pytanie śledczego, czy miał kontakt seksualny z ofiarą, Michasiewicz odpowiedział śmiechem, którego nie pamiętał, bo „ o wiele ciekawiej było ją udusić”[11]. Podczas jednego z przesłuchań zabójca przyznał, że dwukrotnie omal nie udusił własnej żony, ale udało mu się opanować „ obmywając się zimną wodą z kranu ”[12]. Według przestępcy mało interesował się żoną i praktycznie nie komunikował się z nią w życiu codziennym, z wyjątkiem pomocy w pracach domowych. Na temat motywów, które pchnęły go do popełnienia przestępstwa, odpowiedział następująco: „Od czasu do czasu, gdy byłem sam, nachodził mnie jakiś stan, który skłaniał mnie do szukania kobiety, aby najpierw nawiązać z nią kontakt, dotknąć jej ciała, spróbować odbyć z nią stosunek seksualny. Kiedy zetknąłem się z kobietą, ogarnęło mnie pewnego rodzaju szaleństwo, w którym miażdżyłem i zabijałem kobiety. Uważałem, że kobietę zdecydowanie należy zmiażdżyć i w takich przypadkach nie mogłem się powstrzymać. Po morderstwie poczułem ulgę, nie żałowałem tego, co zrobiłem”[13]. Śledztwo trwało ponad rok, przesłuchano 227 świadków i uwzględniono 60 materiałów dowodowych. Materiały zebrane w toku śledztwa mieszczą się w 173 tomach sprawy karnej. Udało się wykazać udział Michasiewicza w 36 morderstwach i jednym usiłowaniu zabójstwa[14]. Proces i werdyktNa zakończenie badania psychiatrycznego przeprowadzonego w Instytucie Badawczym Psychiatrii Ogólnej i Sądowej, Wiceprezes Serbski powiedział: „Michasiewicz nie cierpi na chorobę psychiczną, ma cechy psychopatyczne i skłonność do perwersji seksualnych. Tym cechom osobowości towarzyszy obecność perwersji seksualnych w postaci przejawów sadyzmu... nie towarzyszą zaburzenia myślenia, pamięci, emocjonalności i krytycyzmu. W okresie objętym zarzucanymi mu czynami Michasiewicz nie wykazywał żadnych oznak bolesnych zaburzeń psychicznych, mógł być świadomy swoich działań i kierować nimi, należy go uznać za zdrowego psychicznie[15][16]. Proces Giennadija Michasiewicza toczył się w Mińsku od 14 kwietnia do 19 maja 1987 roku. Kolegium Sądownicze do Spraw Karnych Sądu Najwyższego ZSRR, któremu przewodniczy sędzia Fiodor Sawkin, skazał go na karę śmierci. W swoim ostatnim słowie na rozprawie Michasiewicz nie żałował popełnienia morderstw. Odmówił złożenia prośby o ułaskawienie. Pismo wysłane do Sądu Najwyższego BSRR od matki mordercy z prośbą o ułaskawienie pozostało bez echa. Wyrok wykonano 25 września 1987 r.[17], według innych źródeł – 19 stycznia[18] lub 3 lutego[19]1988 r. w zamku Piszczałowskim[20]. Sprawa witebska o nadużycie władzy w MSW i prokuraturze BSRRZa przestępstwa Michasiewicza przed aresztowaniem skazano 14 osób: jeden z nich, Nikołaj Terenia, został stracony. Drugi, Władimir Goreły, skazany na 12 lat więzienia, odsiedział sześć lat i oślepł, po czym został zwolniony jako niestwarzający zagrożenia. Czterech osadzono w miejscach pozbawienia wolności na okres dłuższy niż 10 lat[21]. Główną odpowiedzialność za szczególnie ważne sprawy prokuratury BSRR powierzono śledczemu Michaiłowi Żawnerowiczowi , który prowadził większość spraw niewinnie skazanych. Oprócz niego po schwytaniu mordercy przed sądem stanęło około 200 kolejnych pracowników Ministerstwa Spraw Wewnętrznych BSRR. Jeden ze śledczych, dowiedziawszy się o stawianych mu zarzutach, popełnił samobójstwo [22]. Realną odpowiedzialność poniósł jedynie prokurator rejonowy prokuratury transportowej BSSR Walerij Soroko, skazany na 4 lata więzienia, kilku innych funkcjonariuszy organów ścigania otrzymało kary pozbawienia wolności w zawieszeniu od 2 do 2,5 roku[23]. Reszta uniknęła jedynie nagan, degradacji ze stopni i stanowisk, zwolnień z organów ścigania i wydalenia z KPZR. Główny oskarżony w sprawie karnej o nadużycie władzy Żawnerowicz w rzeczywistości nie poniósł żadnej odpowiedzialności: w listopadzie 1987 r. w związku z amnestią z okazji 70. rocznicy Rewolucji Październikowej sprawa karna przeciwko Żawnerowiczowi została umorzona, a on sam został wysłany na emeryturę z zachowaniem wszystkich tytułów i nagród. Wkrótce po przejściu na emeryturę Żawnerowicz zmarł[24][25][26]. Przypisy
|